Páginas

domingo, 26 de diciembre de 2010

PARA NO PERDER LAS ELECCIONES PRESIDENCIALES EN 2012 O EN CUALQUIER OTRA ELECCIÓN

PARA NO PERDER EN 2012 O MEDIANTE CUALQUIER ELECCIÓN

Editorial de Tribuna Popular Nº 183.-

La cantidad, calidad, profundidad, niveles, alcances y variedad de los temas políticos, económicos, sociales, ideológicos y de masas que están en pleno desarrollo en Venezuela hacen complejo referirse a uno o unos pocos de ellos.

La reforma a la Ley de Telecomunicaciones, a la de Responsabilidad Social en Radio y Televisión, o a la de Universidades; la aprobación de la Ley Habilitante, la de Presupuesto y la de Endeudamiento para 2011, o las que han dado en llamar del “Poder Popular”; la negligencia para la aprobación de la Ley Orgánica del Trabajo y la Especial de los Consejos Socialistas de Trabajadores –contando hasta el 4 de enero de 2011 con las condiciones políticas para hacerlo con contenido revolucionario–; la situación con Globovisión y el otrora 20% de las acciones del Banco Federal –entiéndase Mezerhane–; el cambiante clima y las consecuencias de las lluvias; los análisis que se “filtran” sobre las elecciones del 26S; las nacionalizaciones y expropiaciones de empresas y viviendas; la ocupación o recuperación del Guaraira Repano; el paulatino mejoramiento del Metro de Caracas; los documentos dados a conocer mediante Wikileaks y el arresto de Julian Assange.

Son algunos de esos variados temas que ocupan el grueso de las conversaciones informales y las discusiones políticas.

Telegráficamente nos referiremos a un aspecto que –sin estar en el debate cotidiano actual–, es central y estratégico para las posibilidades reales de que la experiencia revolucionaria que está viviendo Venezuela no se pierda en el 2012 –elecciones presidenciales y regionales–, o en el 2015 –elecciones de Asamblea Nacional–, o en el 2016 –elecciones regionales–, o en el 2018 –elecciones presidenciales–, o mediante cualquier proceso electoral.

Es la dirección colectiva del proceso revolucionario.

Cualquiera de las posibilidades para solventar de raíz los actuales problemas, deficiencias y fallas que tiene la gestión gubernamental –incluso en el actual Estado burgués–, así como para apuntalar verdaderamente las posibilidades del rumbo socialista de este proceso, pasan por iniciar la construcción de esta instancia rectora para el Poder Popular y el nuevo Estado democrático, popular y revolucionario.

Los enunciados planteados en “Las líneas de Chávez”, el pasado 12 de diciembre, como “…la profundización de la Revolución democrática: la aceleración de la marcha hacia el socialismo…”, o la batalla “…contra los viejos vicios y las nefastas prácticas del Estado burocrático.”, el propio llamado a la “¡Guerra a muerte contra el burocratismo: contra la contrarrevolución burocrática!”, o la lucha contra el imperialismo y sus lacayos “…ante la cual no debemos descuidarnos–”, o que “Ahora más que nunca la calle es el campo de batalla de nuestra lucha por la justicia y la igualdad.”, el éxito real de todos –de todos y cada uno de estos enunciados– depende de que se avance en lo que debe ser la línea fundamental de las y los revolucionarios: dirección colectiva del proceso revolucionario.

Desde el PCV, se ha hecho este planteamiento central desde hace décadas, pero con mayor énfasis e insistencia –a pesar las incomprensiones y ataques– durante los doce años de esta fase de la revolución venezolana.

El liderazgo del presidente Chávez, sus significativos niveles de credibilidad y ascendencia en la mayoría del pueblo, su capacidad de trabajo y de deslindarse de prejuicios, su voluntad de estudio y de avanzar en el camino del marxismo consecuente, deben ponerse al servicio de iniciar los pasos para la construcción de este espacio de articulación, coordinación, discusión, construcción de políticas, intercambio y canalización de la crítica y la autocrítica, entre los diversos movimientos y organizaciones políticas, populares, revolucionarias y sociales que impulsamos el proyecto bolivariano y socialista.

Ni el liderazgo, ni la credibilidad, ni la ascendencia se heredan o decretan. Se ganan ante las masas.

Este es el gran reto de las fuerzas revolucionarias y especialmente del presidente Chávez, que tiene –individualmente– la mayor responsabilidad.

La Alianza Patriótica, el Polo Patriótico, o como finalmente se le denomine, clara y definitivamente no puede ser «para el 2012», para otra elección, por muy importante que ésta sea. Y, menos todavía, puede pensarse en «informar» cómo se constituirá.

Debe surgir de la discusión, del debate, de las experiencias, ideas y aportes de las distintas organizaciones. Debe ser un gran proyecto definido, asumido y construido colectivamente.

Ninguna revolución tiene garantizado el éxito. Debe desarrollarse una permanente vigilancia revolucionaria, que no tolere ni permita la mínima violación a los principios, indistintamente del prestigio y cargo del cuadro.

Esa es una enseñanza de la experiencia de la más genuina y profunda revolución conocida por el ser humano, la Gran Revolución de Octubre, en Rusia.

El Partido Comunista de Venezuela, cercano a cumplir sus 80 años de vida orgánica, seguirá dando un paso al frente, cumpliendo con su responsabilidad histórica, con compromiso y firmeza, con la clase obrera y el pueblo trabajador, por el Socialismo!


Fuente: Tribuna Popular/PrensaPopularSolidaria
http://prensapopular-comunistasmiranda.blogspot.com/
Correo: pcvmirandasrp@gmail.com

KTO JEST WROGIEM, A KTO PRZYJACIELEM

A tak naprawdę, jedynym wyrazicielem interesów proletariatu, jest partia komunistyczna - zdyscyplinowana i uzbrojona w oręż marksizmu-leninizmu.
Fabrykanci starachowickiego zakładu "Gerda 2" usunęli z pracy członków nowo utworzonej komisji zakładowej "Solidarności". Kapitaliści czują się pewni siebie, bo przecież to ich kraj, ich aparat państwowy. Natomiast robotnicy są zrozpaczeni - dziewięciu przeważnie młodych związkowców straciło bowiem jedyne źródło utrzymania dla swych rodzin. Rozumieją, że jeśli terror ekonomiczny dotknął działaczy związku, to może dotknąć każdego pracownika.

Gazeta Wyborcza przedstawia sylwetki zwolnionych i ich troski: "Mnie się niedługo urodzi pierwsze dziecko i taki prezent mi prezes zrobił. Żona na zwolnieniu lekarskim, nie wiem, jak to zniesie", "Mam małe dziecko, skończyło roczek, nie wiem, jak będziemy żyć. A kolega ma pięcioro dzieciaków, tam jest dopiero dramat. Inspekcja pracy, prokuratura, wszyscy powinni się tym zająć". Oczywiście według wersji kapitalistów, całe zajście jest przejawem zwyczajnego "likwidowania stanowisk pracy".

Zarzekają się również, że w fabryce nie dochodzi do ataków na prawa pracownicze, ani do wymuszania pracy w nadgodzinach. Jeśli dać im wiarę, to zakłady "Gerda 2" są rajem na ziemi, gdzie łaskawi dobroczyńcy pozwalają niegodnym tej łaski robotnikom "brać pracę". Stąd pojęcia "pracodawcy" (ma się kojarzyć z krwiodawcą, a oznacza kapitalistę) oraz "pracobiorcy" (czyli robotnika, który ma kojarzyć się z krwiopijcą).

Jest to bezczelne kłamstwo, bo to przecież robotnik sprzedaje kapitaliście swą siłę roboczą, a ten wyzyskiwacz przywłaszcza sobie wartość dodatkową wytworzoną właśnie przez pracę robotnika. No ale zaciemnianie sprawy to ulubiony chwyt burżuazji.

Tymczasem - jak informuje gazeta - stanowisko wydane przez świętokrzyski region "Solidarności" wzywa "organy państwowe powołane do kontroli przestrzegania prawa (prokuratura, Państwowa Inspekcja Pracy) do niezwłocznego podjęcia działań". Wzywać to sobie mogą. Obecna Polska to państwo dyktatury burżuazji, nie proletariatu. Z tego wynika, że żadne sądy, prokuratury, czy PIP-y, nawet palcem nie kiwną, by zlikwidować wyzysk i wszelkiego typu metody zastraszania ludzi pracy.

"Niezależny" związek zawodowy był potrzebny rodzimym i obcym siłom antykomunistycznym, by obalić znienawidzony przez imperialistów ustrój socjalistyczny. Ideolodzy i "przyjaciele" tego związku wszem i wobec głosili, że na sercu leży im jedynie dobro robotników, rzekomo gnębionych przez "podłych, biurokratycznych komunistów".

Często powtarzano bajki o tym, że celem walki jest "prawdziwy socjalizm z ludzką twarzą", "poszanowanie człowieka pracy" itp. Teraz, gdy robotnicy zrzeszeni w "Solidarności" zrobili to, czego od nich oczekiwano, stali się już niepotrzebni. Wielu z nich zrozumiało, że zostali oszukani, że pomogli podciąć gałąź na której sami siedzieli. Ale łzy nic tu nie pomogą. Należy nauczyć się odróżniać przyjaciół od wrogów i pamiętać, co powiedział Lenin w 1921 roku:

"Wykorzystanie przez wrogów proletariatu wszelkich odchyleń od ściśle konsekwentnej linii komunistycznej z największą bodaj oczywistością ujawniło się na przykładzie buntu kronsztackiego, kiedy burżuazyjna kontrrewolucja i białogwardziści we wszystkich krajach świata niezwłocznie wyrazili swoją gotowość przyjęcia haseł nawet ustroju radzieckiego, byleby tylko obalić dyktaturę proletariatu w Rosji, kiedy eserowcy i w ogóle burżuazyjna kontrrewolucja wykorzystali w Kronsztacie hasła powstania rzekomo na rzecz Władzy Radzieckiej przeciwko Rządowi Radzieckiemu Rosji.

Fakty takie dowodzą wyraźnie, że białogwardziści dążą do przemalowania się na komunistów, i to na najbardziej lewicowych komunistów - i że potrafią to czynić - byleby tylko osłabić i obalić ostoję rewolucji proletariackiej w Rosji." (Lenin, Dzieła Wybrane, t. 2, 1949 r., str. 801-802).

Podobieństwa z sytuacją w krajach demokracji ludowych są nieprzypadkowe. Ileż to razy najwięksi wrogowie klasy robotniczej kreowali się na jej przyjaciół i "obrońców przed bolszewickim zniewoleniem"! A tak naprawdę, jedynym wyrazicielem interesów proletariatu, jest partia komunistyczna - zdyscyplinowana i uzbrojona w oręż marksizmu-leninizmu.
Fuente: Komunistyczna Partia Polski/PrensaPopular Solidaria

EL COLECTIVO DE PRESOS DE ETA ELUDE SUMARSE AL ACUERDO DE GERNIKA

BILBAO. El colectivo de presos de ETA y de la izquierda abertzale ilegalizada (EPPK) elude adherirse al Acuerdo de Gernika firmado por varias formaciones políticas -entre ellas la antigua Batasuna-, que pide a la organización armada que declara un alto el fuego permanente, unilateral y verificable como expresión de voluntad para un definitivo abandono de su actividad violenta.

En un comunicado publicado el viernes por Gara, los reclusos de este colectivo acusan al Gobierno español de ofrecerles beneficios penitenciarios para dejar el grupo armado.

La ausencia de referencias al Acuerdo de Gernika por parte del EPPK podría ser el preámbulo del comunicado de ETA previsto de manera inminente y da alguna pista sobre el pronunciamiento de la banda. Los firmantes del acuerdo esperaban la adhesión del colectivo de presos, en línea con las declaraciones a DEIA del colectivo de Presos comprometidos con un proceso irreversible, en la que ocho reclusos de la organización pedían a ETA el abandono de la estrategia armada y a la izquierda abertzale ilegalizada una actitud más firme en el camino ya iniciado por las vías exclusivamente políticas.

Sin embargo, en línea con sus últimos comunicados, el colectivo de presos no hace ninguna referencia ni al Acuerdo de Gernika ni a ETA. Tan solo hace un apunte al debate que se está produciendo en las cárceles sobre el proceso interno y señala que se están produciendo "reflexiones profundas, debates abiertos y decisiones políticas sobre la necesidad de un proceso democrático".

En este sentido, el EPPK señala que el colectivo "se implicará en el nuevo recorrido político" emprendido y asegura que incidirán en el camino político de la izquierda abertzale, "mostrando nuestro propio punto de vista y poniendo sobre la mesa aportaciones". En esta línea, abogan por un compromiso que posibilite "dar una velocidad adecuada al proceso que necesita Euskal Herria", para que el prevén "el regreso a casa de todos los represaliados".

El comunicado arranca criticando la política de dispersión de presos y la conculcación de sus derechos en las cárceles, entre ellas los aislamientos, la aplicación de la doctrina Parot, o el mantenimiento en prisión de reclusos con graves problemas de salud. Los presos censuran al Gobierno español por enviar "representantes" a las puertas de las celdas para hacer "chantajes y amenazas y ofrecer beneficios penitenciarios" a cambio de "firmar tal o cual texto".

A este respecto, añaden que "nos ofrecen opciones de salir de la cárcel y de aliviar nuestro modo de vida a cambio de dejar EPPK, dar paso al arrepentimiento político y dejarles exhibirnos como trofeos conseguidos en un safari". En referencia a los presos disidentes, señalan que "en su extenso, digno y comprometido mar solo ha absorbido tres o cuatro gotas".

No obstante, advierten de que los Estados español y francés "no nos darán nada por voluntad propia y gratis" y animan a unir fuerzas para una "solución democrática definitiva: es decir, el reconocimiento de Euskal Herria, la aceptación del derecho a decidir y el respeto a esa decisión".
gobierno vasco La portavoz del Gobierno vasco, Idoia Mendia, señaló por su parte que no hay novedad en la carta del colectivo de presos de ETA.

"No tiene ningún valor porque no aporta ninguna novedad", aseveró en ETB. Y apuntó que los reclusos "han sido rehenes de la propia estrategia de la banda terrorista y de la izquierda abertzale". "Es un colectivo que también tendrá que tener su papel en todo este debate que, dentro de la izquierda abertzale, se está tomando", dijo.

Asimismo, el portavoz del PP en la CAV, Leopoldo Barreda, señaló que al colectivo de presos de ETA le "molesta" que haya quien esté "dispuesto a abandonar" la organización y apuesta por la "imposición" .

Fuente: Página Euskal Herria Sozialista/PrensaPopularSolidaria